Poniewaz juz wiedzielismy co sie bedzie na drogach dzialo to w sobote sie wybralismy na zakupy spacerem.
Mnie zaatakowal straszny zwierz:
A Daniel zyskal futrzatego przyjaciela po drodze:
A potem pozbylismy sie starej bagietki w ekologiczny sposob:
A w niedziele rano po dluzszej debacie i sprawdzeniu wiadomosci nigdzie juz nam sie nie chcialo wychodzic wiec tylko obserwowalimy pol dnia lisa za oknem:


