środa, 28 kwietnia 2010

weekendowe dokonania

mialo byc zoo i rowerowa wycieczka i teatr i przyjemny weekend...

Skonczylo sie na ataku bakterii i teatrze, bo szkoda mi bylo nie pojsc jak bilety juz czekaly od jakiegos czasu. Jakkowielk bakteria tez sie ucieszyla i w zwiazku z tym mialam przedluzony weekend. Ale dzis juz dzielnie poszlam do pracy i z braku sil nie zabilam wspolpasazerow ani rano ani wieczorem za co powinni mi byc wdzieczni.

Maratonu tez nie widzielismy bo lezalam grzecznie pod kocem, z herbatka, nakarmiona duza iloscia czosnku. Widzielismy za to jak wygladaja ulice po maratonie bo szlismy wieczorem do teatru. (ale to bedzie osobny wpis ze zdjeciami) I caly dzien latal nad nami helikopter bo przy najszej ulicy wypadala dokladnie 16 mila i okrzykow bylo co niemiara.

Aha i zamrazarka sie ucieszyla z tego weekendu bo rozmrozilismy ja w koncu po raz pierwszy odkad sie tutaj wprowadzilismy, co daje mniej wiecej poltora roku.
Ekspresowe rozmrazenie odbylo sie przy uzyciu Meza, sztuk 1, z suszarka do wlosow, sztuk 1, i wylaczonym bezpieczniku w kuchni, sztuk 1. A potem sobie spokojnie schnela a my poszlismy na kawe do parku (bo kontakty nie dzialaly i wtedy sie bakterie rozbestwily wlasnie)

Podsumowujac - weekendy w Londynie mi nie sluza...

p.s.
jakby sie ktos zastanawial dlaczego zeby wylaczyc lodowke trzeba wylaczyc u nas bezpiecznik to juz wyjasniam - nie moglismy znalezc gdzie ta lodowka jest podpieta. Ostanie badania wskazuja na to ze lodowka ma osobny kontakt za soba a jest wcisnieta w szafe ktora byla dla lodowki do zabudowy a na zewnatrz jest tylko bezpiecznik ale bez wylacznika (angielska specyfika) wiec najprosciej bylo wylaczyc korek niz dlubac w bezpiecznikach.
Zeby wymienic kran w kuchni oprocz zakrecenia wody tez trzeba wylaczyc korki bo jest gniazdko do pralki zaraz pod zlewem (rury z woda sie o nie opieraja.... :-))))

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

To normalka u nas jak chcesz aby fachowcy ze spółdzielni naprawili drzwi wejściowe, to czekasz 4 miesiące i ostatecznie sam naprawiasz
adam

Biet pisze...

ha my juz ponad dwa miesiace czekamy az nam wreszcie buczaca rure naprawia i to prywatnie wlasciciel mieszkania. Jest fajnie bo wszyscy w bloku wiedza kiedy myjemy naczynia albo bierzemy prysznic ;-))