poniedziałek, 27 lipca 2009

Uzupelniajmy dalej: 22 maja - Lake District

No to uzupelniamy bloga, bo mam znowu odrobine czasu. Troche wiecej niz bym nawet zamierzal...

Pod koniec maja skoczylismy na krotka wycieczke do Lake District w polnocnej Anglii (Cumbria). Wycieczka niestety byla wzglednie krotka - odrobine przedluzony dlugi weekend, 4 dni - ale zawsze to lepsze niz nic.

Tak czy owak wystarczylo to zeby potwierdzic, ze:
- w angielskich gorach mozna jednego dnia trzasc sie z zimna w kurtce i czapce, a drugiego smazyc sie z goraca w koszulce z krotkim rekawem.
- duzo prawdy jest w stwierdzeniu ze co dolina, to inne owce. I inne odmiany (czy jak to sie tam nazywa przypadku owiec) i inne kolory wlascicieli. My przyprowadzilismy 2 wlasne owce. Po jednej na kazdej nodze Eli ;-)




- no i ze nasza kondycja gdzies sie ukryla i bedziemy musieli poswiecic troche czasu starajac sie ja odnalezc.


Ale ogolnie ladnie bylo. Patrzac na te gory trudno przypuszczac ze zadna z nich nie przekracza 1000m...



Ale na dole bylo juz o wiele mniej stromo i skaliscie. Przez chwile mozna sie nawet bylo zapomniec i pomyslec ze to kraj z normalnymi porami roku i porzadna wiosna...


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Te dwa cienie na trawie to Wasze zaginione kondycje? ;)
Pieknie tam jest. Zazdroszcze ciut.

Izja

DanielJ pisze...

No kurde nastepna osoba bedzie myslec ze w Anglii jest fajnie...

Anonimowy pisze...

Przeciez bywa, przyznasz?

Izja

DanielJ pisze...

BYWA... ;-)