niedziela, 17 lutego 2008

dzien ogrodnika

Dzis o poranku Daniel mnie zaskoczyl, bo stwiedzil ze dzis musimy zrobic cos z kwiatkami. I wtedy mnie oswiecilo, ze te suche badylki na oknie to chyba mialy byc zywe i ladnie wygldac, a nie tworzyc dywan z lisci pod parapetem.

Tak wiec w wyniku pospolitego ruszenia wszystkie kwiatki dostaly nowej ziemi i dodatkowo doniczki kupione w pazdziernku zyskaly nowych mieszkancow. Co prawda byly kupione z mysla ze ladne kwiatki teraz beda wlasnie rozkwiatac ale jak dobrze pojdzie to bedzie to tylko pol roku pozniej.
Pozdrawiamy z mieszkania obstawionego doniczkami :-)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

to trzeba miec kaktusa tak jak ja zawsze zywy i zielony i jak sobie przypomne to go podleje ale ta częstotliwosc jakos mu nie przeszkadza

pozdrawiam adam

Biet pisze...

Ha! takie kwiatki tez mamy - dwie potezne draceny, ktore podlewam raz na miesiac(takie zlecenia w zimie).
Ich sie nie da zignorowac bo sie po oczach rzucaja :-) A o kaktusach pomyslimy ...