sobota, 1 sierpnia 2015

Zimowe mycie okien

Ostatnie rzucilo nam ostro deszczem po szybach i caly pyl postanowil splynac w niezwykle malowniczych zaciekach (lewa strona zdjacia), normalnie to sie tylko osadzaja male krople i wysychaja i nie ma zaciekow. Takie wlasnie sa uroki mieszkania zaraz obok autostrady i w centrum miasta. Zeby nie bylo - okna mylam poltora miesiaca temu! (chociaz w tym mieszkaniu przydaloby sie raz na tydzien!)
I teraz sie juz nie bawie tylko myje mopem do podlogi :-)


W sumie dzis chyba po raz pierwszy od dlugiego czasu byla okazja spedziec pracowicie sobote na generalnych podrzadkach. Szkoda tylko ze juz nie mam gdzie prania wieszac bo jeszcze bym cos wyprala :-)

A u nas rano robi sie juz coraz jasniej. Tak wyglada stacja Flinders Street o 7 rano.
 Na wschodzie - po lewej stronie zdjec -  juz calkiem jasno. Chociaz widac jeszcze swiatla na stacji. 



A to budynki po poludniowej stronie rzeki bo stacja jest zaraz przy rzece, po polnocnej stronie.


Akurat udalo mi sie trafic na czas kiedy odjechal zaladowany pociag i wyglada na pustki. Zapewniam ze tak dobrze to nie jest :-)

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

podoba mi się taka innowacyjna metoda trzeba to opatentować

Anonimowy pisze...

U mnie na balkonie dużo miejsca na pranie słońca tez nie brakuje


adam

Ela pisze...

Na balkonie tez mamy duzo miejsca ale oficjalnie nie wolno nam wieszac prania. Sznurkow nie wolno montowac. A na nasza rozkladana suszarke juz sie wiecej nie zmiescilo :-)