A u nas szaro i w sumie nic sie nie dzieje.
Pogoda zrobila sie taka jak zykle czyli wiekszosc czasu w weekendy
spedzilismy w drodze na kawe albo do innego cieplego miejsca. To zdjecia beda troche monotematyczne :-)
Noworoczne dokarmianie lamy i alpak na mini farmie kolo Canary Wharf.
Alpaki nie byly szczesliwe bo lama zjadala prawie wszystkie jablka. A jak zobaczyla ze Daniel schowal resztki to go "oparskala" :-)
Park w Sevenoaks i na koniec spaceru herbata po angielsku w zamkowej kafejce.
A to kafejka z parku w Greenwich.
A to dzisiaj w Greenwich przy rzece bo tak nas wymrozilo. (zeby nie bylo ze zawsze tylko Daniel wszystko zjada :-) )
A to nasze Tesco - sie nie moga zdecydowac czy jeszcze Boze Narodzenie czy juz Wielkanoc ;-)
2 komentarze:
To Daniel nie pamieta, ze lamy strasznie pluja? Niech sie nie spoufala;)
Izja
Ale ta nie oplula tylko wlasnie parsknela :-)
Kazy by sie wkurzyl jakby mu worek z jablkami zabrali gdzie byly jeszcze jablka.
Prześlij komentarz