wtorek, 19 stycznia 2010

depresyjny poniedzialek

Podobno dzisiaj jest i to do tego taki najbardziej w roku. Wg angielskich gazet.
A mi tam jest lepiej bo nareszcie moge oddychac bez uzycia morza kropelek i chusteczek. A bakterie w pracy obumarly przez weekend.

Z tej radosci poniedzialkowej udalam sie dzis po pracy na polowanie na owocki bo sie po weekendzie wykonczyly i dopadlam lyse kiwi. Wynalazek idealny dla mnie bo nienawidze wloskow z kiwi na jezyku wiec z reguly omijam szerokim lukiem. (takim samym jak porzeczki ;-))
A to moja zdobycz :


to mniej wiecej dawka kiwi ktora mi na rok wystarczy :-)
dobrze ze Daniel nie jest taki wybredny.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

dla mnie łyse czy nie kiwi w każdej postaci każdej ilości czasem mam seanse dzień z kiwi


pozdrawiam adam

Anonimowy pisze...

Ot i Zachód. Wszystko musi być z ułatwieniami, nawet kiwi;)

Izja

Anonimowy pisze...

och żeby u nas troche ułatwień jestem za


adam