E. przydreptala do kuchni, gdzie D. kroil krwista owiece na salatke a dookola unosil sie aromat duszonej cebuli:
E. - Kocham Cie! (i odebrala cogodzinna procje glaskow.)
D. - A ja Ciebie. Ale fajnie ze sie zsynchonizowalismy.
E. - To ide sobie :-)
I poszla...
Chwilowo zawieszam pisanie bo entuzjazmu i weny tworczej brak kompletnie. Al emoze cos sie znow kiedys pojawi.
3 komentarze:
proste i piękne
pozdrawiam adam
Lubie te wasze rozmowy:)
Izja
My tez je lubimy ;-))
Prześlij komentarz