Postanowlismy, nieoczekiwanie nawet dla nas, po drodze do skelpu zobaczyc co to za ruiny mijamy codziennie w drode do pracy. Co prawda wysiedlismy o stacje za wczesnie ale nic to dla nas i tak doszlismy.
A to ruiny Hadleigh Castle w calej okazalosci :

A tak wogole to zamek znany chyba najbardziej z tego ze wlascicielami zamku byly 3 zony Henryka VIII, bo zasada byla taka, ze po smierci wlasciciela zamek wracal do krola.
Potem kolejny (?) krol sprzedal zamek kolo 1550 roku i pozwolil na jego rozbiorke i wykorzystanie jako budulec do potrzebniejszych rzeczy.

A tu jak sie ciemno juz robilo i szlismy do kolejnej stacji coby wrocic do sklepu i odebrac kolejne kulki do bilarda(tym razem srednie ;-) ) na drodze najpierw pojawila sie farama z krowami i tak jakos milo wiejsko sie zrobilo, potem okazalo sie ze to farma Armii Zbawienia gdzie prowadza warsztaty i w ogole ludzi do zycia przywracaja, a na koniec pojawila sie chatynka. Jeszcze tam wrocimy bo juz za ciemno bylo na przyskanki i nie wiemy co to.

Nasza kondycja lezy i kwiczy a te 10 km dzisiaj to ja calkiem dobilo...