Z powodu kolejnego nawrotu zimna postanowilismy sie od-zimowac w sycylijskiej kawiarni.
Daniel na przekor zamowil lody pistacjowe. Na rozgrzanie bylo cappucinno. A na smak rurki sycylijskie z pomaranczowym nadzieniem. (To tak zeby wszystkim slinka pociekla :-) )
Miejsce jeszcze ma ta zalete ze wiekszosc klientow to prawdziwi Wlosi wiec przyjemnie sie slucha i od razu mozna sie poczuc turystycznie bez wyjezdzania z Londynu.
A na kolajce kupilismy Aranciny czyli kulki ryzowe z nadzieniem. (Nasze byly nadziane kurczakiem)
To jeszcze dwa smakowite zdjecia:
A potem po drodze znalezlismy postoj ladowania elektrycznych aut. Jakos tak wciaz to dziwnie wyglada. (Mozna ladowac przez 4 godziny i nie mozna wrocic wczesniej niz po dwoch godzinach od opuszczenia stanowiska :-) )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz