Poszlismy dzis jak zwykle do parku w Greenwich i odkryslimy ze owocki na drzewie truskawkowym dojrzaly!
Daniel zabral sie do dziela i jak nikt nie patrzyl przystapil do zbiorow:
A potem szybko przedostal sie na prawidlowa strone ogrodzenia i zjedlismy owocki ze smakiem. Jedyne czego im brakowalo to slonce bo wyraznie byly niedocukrzone.
Zeby sie nie zatruc niemytym owockiem to udalismy sie na grzane wino na targ w Greenwich i to do tego wzmocnione brandy.
Od samych oparow kolo budki mozna bylo sie odkazic bardzo dobrze. :-)