Wtorek wieczor, drugi dzien po przyjezdzie z Polski.
Daniel z nadzieja w glosie: A zostaly jeszcze jakies drozdzowki?
Ela ( demoniczny smiech) bua ha ha ha
Kurtyna :-)
ps. A moja mama mowila bierz wiecej.
Ale na szczescie mama Daniela nas uratowala marcepankami :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz