poniedziałek, 10 sierpnia 2009

I po kawalku do przodu...

Minely 2 tygodnie odkad zachorowalem na swinska grype.

Dzisiaj udalo mi sie pojsc na spacer do Greenwich - jakies 3 km - i co prawda bylem porzadnie zmeczony, ale trzymalem sie na nogach. To juz w sumie niezle. W zeszly poniedzialek wybralem sie na chwile do sklepu i przez 5 minut prowadzilem wozek, a potem juz tylko trzymalem sie wozka.

Ciekawe ile czasu zajmie dojscie do siebie w pelni.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

To nie źle Ciebie trzyma ta grypa u nas na szczęście o grypie nic nie słychać.

pozdrawiam i życze szybkiego powrotu do zdrowia adam