Po kilkugodzinnej jezdzie z Londynu do Bristolu i dalej jeszcze wybrzezem, zaczely sie malownicze widoczki:
Szyberdach(a nawet podwojny) to fajna rzecz:
Kamienny murek ciagnal sie spory kawalek drogi na zmiane z zywoplotami, nawet nie wspominam, ze pobocza nie bylo...
Kolo 17 dotarlismy w koncu do celu - malej wioski przy brzegu. Droga, ktora tam prowadzi jest dosyc karkolomna i co jakis czas mozna spotkac slepe "odnogi" wyhamowujace zbyt rozpedzone auta...
Dobrze, ze wszyskie sklepy byly juz zamkniete i nie mielismy okazji wydac tony pieniedzy w tym sklepie z recznie robionymi "fudge'ami"czyli cos jakby krowkami na krucho.
Jak juz wystarczajaco obslinilismy wystawe sklepu ( a potem druga za rogiem - Potwory, ustawili dwa takie sklepy w jednaj malenkiej wiosce!), to poszlismy poszukac dziekiej przyrody. Dzika przyroda znalazla sie w postaci zddziczalych koz nad urwiskiem.
Asfaltowa droga z lawczkami zmienila sie z malownicza sciezke prowadzaca urwikiem i blokami skalnymi:
A tu porownanie. Pierwsze zdjecie - poczatek odplywu, drugie, dla porownania zrobione dwie godziny pozniej:
Odsloniety kawalek plazy z przyssanymi slimakami i malzami i nie wiadomo czym jeszcze...
Do domu wrocilismy po 2 w nocy, ale i tak warto bylo.
4 komentarze:
rozumiem ze to zdjecia i swiezutka wyprawa z dzisiaj- dnia ktory spedzilam na pol na Komunii chrzesniaczki, jedna noga na zajeciach ze studentami zaocznymi i znow na komunii a potem "trial edition" komunii naszej corki no i wieczorek, wcale nie taki leniwy; jutro znowu nowe prblemy i masa nieskonczonych w czytaniu prac, pracek..... ale zdjatka mi sie podobaja; ciekawe czy ich krowki maja cos z naszych, teraz juz niewiadomo ktorych; bede podpisywac krocej doti albo wrecz .i; to taki moj skrocik codzienny smsowy, emailowy i ogolnie dla wtajemniczmych czyli jestescie wtajemniczeni, nawe chyba moj maz za barzdo mnie nie rozpoznaje opd tym skrotem; skrot urodzil sie niedawno;
Obawiam sie, ze wyprawa sprzed dwoch tygodni.
Dzisiejszy dzien, jak rowniez wczorajszy sponsoruje aspirynka i kropelki do nosa, a i kolderka tez ma swoj udzial. A poza tym tutaj deszczowo.
Mam nadzieje ze wyzdrowieje do przyszlej niedzieli i nie zaraze wszystich komunijnych gosci. Bo juz nie mozemy sie doczekac przyjazdu do Was :-))) Pozdrowienia
zycze duzo, duzo zdrowia, dzissiaj Bialystok plywal w sloncu, czy nadal tak bedzie?? strasza ze nie:(
.i
Fajna wyprawa :) Sliczne widoczki!
Pozdrowionka
Arek
http://www.fotolog.com/volare7
Prześlij komentarz